|
Jerzy M. Łapo, Dawne Węgorzewo w stu ilustrowanych opowieściach Wstęp
Jak postrzegać dzieje miasta, którego historyczna starówka nie istnieje, a w jej miejscu stanęły wielorodzinne bloki i wątpliwej urody współczesne "kamienice"? Wobec braku starych murów jedyną szansą na wizualizację historii pozostają widokówki przedstawiające budynki i ludzi, którzy je kiedyś zamieszkiwali. W książce Dawne Węgorzewo w stu ilustrowanych opowieściach stare pocztówki są równorzędnymi partnerami dla opowiadań o zdarzeniach bezpowrotnie minionych, stanowiących historię pruskiego i niemieckiego Angerburga oraz mazurskiego Węgoborka. Dzisiejsi mieszkańcy Węgorzewa są - czy tego chcą czy nie - spadkobiercami także jego niemieckiej przeszłości. Oczywiście nie musimy żyć historią, ale jej znajomość sprawia, że życie jest o wiele ciekawsze.
Nazwę "Węgorzewo" należy odczytywać tu w sposób "historyczny" - opisy dotyczą przedwojennego miasta znanego wśród Niemców jako Angerburg, a wśród Polaków jako Węgobork. Podobnie Giżycko to Lizen i Lec, Kętrzyn - Rastenburg i Rastembork etc. Oryginalne, historyczne nazwy ulic i części miasta przytaczane są w tłumaczeniu z języka niemieckiego, w ich oryginalnym brzmieniu oraz z informacjami co do ich współczesnego nazewnictwa. Poruszanie się w gąszczu nazw dawnych i współczesnych ułatwiają indeksy: ulic i nazw lokalnych oraz miejscowości. Dawne Węgorzewo w stu ilustrowanych opowieściach nie powstałoby, gdyby nie bezinteresowna pomoc Gerharda Kibbasa z Berlina, właściciela bogatej kolekcji starych węgorzewskich pocztówek, który udostępnił mi swój zbiór. Książka nie ukazałby się także, gdyby nie wsparcie Norberta Skowrona oraz Agaty Wiśniewskiej- Schmidt, Herty Andrulonis, Bernarda Brozio, Jana Sekty i Justyny Żołnierowicz-Jewuły. Im wszystkim winien jestem podziękowania. Jerzy M. Łapo |
|||||||||
|