Mazury, Prusy Wschodnie, Warmia, historia Warmii i Mazur, Dąbrówno, Gilgenburg, Ryn, Olsztynek, Miłomłyn, Mierzwa, kroniki, reportaże, bibliofilstwo, wydawnictwa bibliofilskie, księgarnia internetowa, Moja biblioteka Mazurska, historia Warmii i Mazur













Kronika miasta Dąbrówna.
Zebrana przez rektora Chrystiana Benjamina Bocka.


Od wydawcy

Kiedy jesienią 1925 roku Helmut Meye, profesor leckiego (giżyckiego) gimnazjum siadał do spisywania swoich "Dziejów miasta Dąbrówna w Prusach Wschodnich" leżał przed nim "stary, oprawny w skórę foliał, na którego wierzchniej okładzinie wielkimi, złotymi literami wytłoczony był tytuł "Kronika królewskiego pruskiego miasta Dąbrówna". Książka Helmuta Meye ukazała się jako pierwszy tom "Mojej Biblioteki Mazurskiej". Tomem trzecim jest właśnie "Kronika", z której Meye obficie korzystał w swej pracy.

Oryginał kroniki zaginął. Do naszych czasów zachował się odpis sporządzony przez Plichtę. We wrześniu 2002 roku zobaczyłem go w bibliotece Germanisches Nationalmuseum w Norymberdze.

Znacie pewnie to uczucie. Dziwna suchość w gardle, lekko przyspieszony oddech, drżenie dłoni. I ta chwila przed otwarciem... Leżał przede mną foliał o wymiarze 33 x 19 cm, oprawny przed laty, w pozbawiony wszelkich napisów, półskórek. Frontspis, strona tytułowa z herbem Dąbrówna, 116 pożółkłych kart, 228 stron, trzy charaktery pisma (czasem jakby pospieszne pióro kopisty), jeden, trochę na siłę wciśnięty rysunek. Kronika małego mazurskiego miasteczka, w którym w prawie dwieście lat od powstania zapisek przyszło mi zamieszkać.

To uczucie też pewnie znacie. Radość, ale chyba i zawód. Nie wiedzieć czemu, zawsze w takich sytuacjach wyobrażamy sobie znacznie więcej, niż w końcu ujrzymy. A jednak ciekawość walczy z jakimś poczuciem dumy. Ciekawość każe wertować foliał wielokrotnie, w każdą możliwą stronę i z każdego miejsca, tak jakby można było coś przegapić po trzech już choćby nawet tylko przekartkowaniach. No i jak tu nie być dumnym, nawet będąc najskromniejszym, mając świadomość, że jest się nie tylko pierwszym współczesnym mieszkańcem Dąbrówna, ale i pierwszym pewnie Polakiem, który ten foliał ma w ręku?

Dzieło Bocka i Plichty wróciło na półkę, ja do Dąbrówna. Kilka dni nie mogło nic zmienić w jego dzisiejszym wyglądzie. Senny rynek z jedyną zachowaną pierzeją, wzdłuż której przemknął pies Misiek, który jak zwykle uciekł swym właścicielom, zapyziałe uliczki, jesienna szarość, utyskiwanie na sezon miniony, oczekiwanie na nowy, Miejscowość, jak wiele innych miasteczek mazurskich. Bez pracy, bez młodych, bez nadziei. A każde z bogatą historią.

Przeszłość Dąbrówna opisał Meye w "Dziejach miasta". Kiedy zdecydowałem się na wydanie jego pracy - wstyd przyznać - nie wiedziałem, że Klaus Bürger dotarł do "Kroniki" w Norymberdze i opublikował ją w Niemczech. Kiedy sam do niej dotarłem uznałem, że warto ją przetłumaczyć. Przeczytajcie, a przyznacie mi rację. Niech świat Waszych miasteczek zaludni się choć na jeden wieczór postaciami ze starych kronik. Wybierzcie się wtedy na spacer. Z łatwością odnajdziecie budy i jatki, dostrzeżecie światła kamienic, dobiegną Was nawoływania nocnego stróża i odległy grzmot młyńskich kamieni. Pies, który uciekł swej właścicielce przemknie pewnie jak zwykle wzdłuż pierzei. Tyle może, że na imię nie będzie miał Misiek...

Erwin Kruk, recenzując w "Gazecie Olsztyńskiej" moja książkę "Dąbrówno, którego nie ma. Gilgenburg, das es nicht mehr gibt", słusznie zauważył, że przydałaby się tej miejscowości nowa praca, obejmująca jej dzieje także po 1945 roku. Od czasu tej recenzji wydałem książkę Meye i Kronikę Bocka. Zacząłem też zbierać materiały do książki, która przedstawi także powojenne dzieje Dąbrówna. Ukaże się ona najpewniej za 23 lata, w 2026 roku, w siedemsetną rocznicę założenia miasta. W "Mojej Bibliotece Mazurskiej".

Na razie w "Bibliotece" o Dąbrównie koniec. Czas na Ryn, Olsztynek, Miłomłyn i kuchnię Prus Wschodnich.




   Copyright Moja Biblioteka Mazurska 2003

Projekt i wykonanie NG Interactive